Komentarze: 1
tłum ludzi po kawałku wyrywa ze mnie moje myśli...stoję albo idę. .już nie pamiętam.. jedna z ulic w najbardziej sztucznym mieście jakie na pewno nie jest jedynym.. ktoś mnie mija. ktoś potrąca...różne kreacje. .różnych osobowości. .wystylizowane sylwetki od góry do dołu.. w każdym szczególe...laleczki, artyści, sportowcy, ”indywidualiści”...styliści własnego ego... po co to wszystko?. dla określenia wartości.. autoreklamy..?...przedstawienia osobowości za pomocą swetra czy szminki?...być.. może.. a chyba nawet tak...co najgorsze każdy się w to wciąga.. tym samym niekiedy grzebiąc prawdziwego siebie i nie będąc tego świadomym..
..nie mnie oceniać ludzi.. spuszczam wzrok.. idę dalej ulicą
..obok przechodzą dwie dziewczyny.. jedna mówi ” Jacy ci ludzie są dziwni”
..przypadek.. jakaś ironia......
chyba się skuszę na Almodovara..ale dopiero jutro
to był wyjątkowo krótki dzień
..patrzę Ci w oczy..... gdziekolwiek jesteś
dobranoc...miłych snów