Komentarze: 4
O prawdziwego przyjaciela naprawdę trudno.. czasami są takie sytuacje, które przeprowadzają gwałtowną selekcje bliskich osób i jak się później okazuje bliskość bywa tylko pustym słowem...chyba coś do mnie dotarło.. nagle osoba której "bycie" zawsze przecież było dla mnie tak oczywiste...okazała się przyjacielem, który przecież był przy mnie przez całe życie. .całe 19 lat...ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę...jak wiele dla mnie znaczy. .to po prostu mój kuzyn...osoba do której mówiłam wszystko od tak po prostu nie zwracając uwagi na to czy powinnam przeprowadzić selekcję słów i gwałtownych myśli...
w momencie kiedy go zobaczyłam w takim stanie jak nigdy.. po prostu nie wiedziałam jak zareagować.. co zrobić?.. wstać i wyjść czy powiedzieć coś sensownego....musiałam przecież cos zrobić.. nie mogłam go tak zostawić płaczącego i bezsilnego jak dziecko...nie mogłam uwierzyć. .przecież ten facet ma taką silna osobowość...sądziłam, że byłby ostatnim człowiekiem na którego twarzy zobaczyłabym łzy....a tym czasem to wszystko przez kogo? jak to przez kogo jak nie przez babę...do czego one doprowadzają mężczyzn (i vice versa)
...stałam tam jak słup.. w szoku i słyszałam tylko jak puls mi przyspiesza....co zrobiłam? .przytuliłam tak mocno jak tylko potrafiłam.. bez słów bez jakichkolwiek rad...pierwszy raz mnie coś takiego spotkało...było mi tak przykro...ale przecież nie mogłam płakać. .tym razem to ja musiałam być oparciem...
... już nigdy nie chciałabym widzieć jak płacze facet...to rozdzierający widok...przynajmniej dla mnie
...jednak wszystko powoli wraca do normy
..chyba pójdę na rower....tak....to dobry pomysł