wrz 10 2003

Bez tytułu


Komentarze: 6

chciałabym odkopać w sobie tą wiarę która jeszcze niedawno temu pchała mnie w jego stronę i skłoniła do tego aby zakryć mu delikatnie dłonią oczy i powiedzieć do ucha kim dla mnie jest...teraz mam  mieszane myśli..jakiś mentlik w głowie....chciałabym aby był blisko mnie..własnie w tej chwili, a jednocześnie boję się zaangażować zbyt bardzo...nakarmić się złudną nadzieją i potem znów gwałtownie się jej pozbyć...kolejne trzy dni wszystko wyjaśnią...boję się jutrzejszego ranka....rozpoczynającego odliczanie

dziewczynazeszklanka : :
11 września 2003, 19:06
to żadne pocieszenie, ale tak chyba jest zwykle w kontaktach międzyludzkich - w pewnym momencie nie wiadomo na co można sobie pozwolic i na co chce się sobie pozwolić
10 września 2003, 23:31
"kolejne 3 dni wszystko wyjaśnia" - tak jakbym slyszal samego siebie, lecz to tylko zludzenia, że jesli sie obudzisz to wszystko sie wyjaśni - lepiej zrub coś - nie musze ci tego muwic - sama dobrze o tym wiesz...
10 września 2003, 22:34
`jezeli w zyciu czegos nie osiagamy - znaczy to, ze nigdy tak naprawde nam na tym nei zalezalo`
10 września 2003, 21:35
jutrzejszy ranek i tak nastanie wiec chyba nie warto sie go bac... ale jak o tym powiedziec swojemu strachowi?
blog_samobójczyni
10 września 2003, 21:20
no wreszcie coś napisałaś :)
10 września 2003, 21:17
nie próbujesz nie wygrywasz nie próbujesz nie przegrywasz ...a wszystko zależy tylko od nas

Dodaj komentarz